Tu trzeba powiedzieć jasno, że nie jest to zabytek, nie jest to obiekt o charakterze muzealnym, jest to właśnie forma ciekawostki. Do końca nie wiadomo, w jaki sposób trafił w to miejsce, gdzie został znaleziony, a więc jakichś dawnych bunkrach, natomiast można mieć pewne wątpliwości, czy on faktycznie został wysłany, czy nie był to przejaw platonicznej miłości, niespełnionych marzeń, gdzie pani, która pisała list, wtedy dziewczyna przebywająca na jakichś kursach, na jakiejś formie edukacji w Tarnowie, wyrażała swoją niespełnioną miłość do adresata, a faktycznie ten list mógł nie zostać wysłany – wyjaśnia dr Marcin Borys, zastępca dyrektora ds. Zbiorów i Edukacji Muzeum Ziemi Tarnowskiej.
W liście znajdują się informacje na temat tego, że zarówno nadawczyni jak i odbiorca pochodzili z Trójmiasta, pojawiają się w nim także wątki na temat życia codziennego w dzisiejszych Mościcach.
List jest datowany na rok 1959, więc tutaj mamy to jasno określone, jest to początek lipca. Przypuszczamy, że była to jakaś forma wakacyjnego dokształcania, doskonalenia, być może dla przyszłych nauczycieli, bo to można wywnioskować z listu, że nadawczyni zapisała się na zajęcia dotyczące kształcenia, wychowania. Podaje też pewne informacje o miejscu, gdzie się znajduje, czyli o Mościcach, Świerczkowie. Podaje pewne informacje o tym, co można w Tarnowie kupić, np. buciki. Większość listu odwołuje się do przeżyć wewnętrznych, do tęsknoty, do nieodbytego spotkania, do którego miało dojść w Sopocie. To jest bardziej sfera uczuciowa – tłumaczy dr Marcin Borys.
List w butelce nie trafi do muzeum, jest on własnością znalazcy.
Transkrypcja „listu w butelce”, którą wykonali pracownicy muzealnego Działu Historii. Prezentuje się ona następująco:
"Świerczków 3.VII.1959
Kochany [Króliczku?]
Zajechałam szczęśliwie i zdrowo. Na miejscu byłam już o 11-tej. Bardzo mi było smutno, że nie przyjechałeś do Sopot tak jak miałeś. Przyznam się, że nie było i nie jest mi bardzo wesoło, wciąż mi czegoś brak. Ostatnia podróż w porównaniu z obecną była taka, że zostawiła niezatarte wspomnienia i nie [miała] porównania z obecną w której cz[uję] się bardzo osamotniona mimo towarzystwa Twardowskiej. W dalszym ciągu mimo tego że kurs liczy ponad 250 osób ja czuję osamotnienie.
Każdy warkot motocykla (a jest ich tu bardzo dużo) budzi wspomnienia [?] siadam patrzę przez okno na park który się przede mną roztacza i marzę a na marzenia mam bardzo dużo czasu bo wykłady są tylko od 9-14 tej a reszta czasu do mojej dyspozycji. Można by chodzić gdzie się chce, lecz ja siedzę sama. Do Tarnowa dojeżdża pociąg i autobus za 80 gr. Miasto dość duże wszystko tam jest nawet piękne buciki na szpilkach jugosłowiańskie po 400 zł ale za małe numery tak że nawet 38 za ciasne. Dziś mnie b. głowa boli. Pogoda tu zmienna deszczu nie ma ale chłodno. Mieszkamy w internacie Technikum Chemicznego, wykłady odbywają w szkole Tech. Chem. Wykładają profesorowie uniwersytetu Jagiellońskiego, same sławy. Poziom wysoki i nie taki jak ty myślałeś. Wpisałam się na kurs wychowawców kl. bo jest i religioznawstwo.
Z przyjemnością słucha się wykładów są na b. wysokim poziomie naukowym. Dziś był temat Rola doświadczenia w procesie wychowania prof. Mysłakowskiego. Źle mi się śpi, bo nie mam poduszki. Poza tem wszystko inne bez zarzutu. Jedzenie b. smaczne, tylko dla Ciebie byłoby może za skromne. Dziwnie wszystko wiąże się z Tobą, nie z kim innym. Nie mam ochoty na zabawy, ani spacery. Twardowska ma kurs w Tarnowie, tu nie ma nikogo znajomego. Ja śpię z 3 paniami z nich 2 bardzo młode i miłe nie jak tam ostatnio. Gdy ociepli się będę chodzić na plażę, płynie tu Dunajec.
Piszę do ciebie o wszystkim jak do kogoś kto nie może stracić ani jednej nici z mojego życia, w ten sposób wzmacniam zdaje mi się łączność między nami. Zdaję mi się, że jesteś przy mnie lub wejdziesz za chwilę lub zapukasz do drzwi. Zapewniam Cię, że jestem cicha i skromna, nie nawiązuję z nikim znajomości, mężczyzn unikam po prostu. Kochany mój jestem straszną egoistką, piszę tylko o sobie, ale o Tobie tylko myślę widzę Cię w każdej chwili, jak jesteś zamyślony i smutny i wesoły i ściągasz usta w [niedowierzaniu?] na buzi jak kpisz i słyszę twe czułe słowa, i najbardziej dręczące pytanie „mała co z nami będzie”.
Ostatnio przy pożegnaniu kazałeś mi myśleć i analizować, więc myślę i analizuję a mam na to jeszcze 20 dni czasu więc żegnam cię serdecznie i [nieczytelne] całuję ciebie i wszystko co jest w Tobie. Twoja Rysia.
Mój Adres M. H. Świerczków koło Tarnowa
ul. Czerwonych Klonów
Internat Technikum Chemicz.".